Długo szukałam je na miejskim targu - ale jak się okazało nie potrzebnie ;) Drzewo z tymi owocami posiadam w swoim przydomowym ogródku - a nawet o tym nie wiedziałam.
Knedle doskonale się mrożą, wystarczy całkowicie je wystudzić a potem zapakować w szczelny pojemnik. Kilka minut we wrzątku wystarczy, aby smakowały, tak jak zaraz po ugotowaniu.
- ok 5 średnich ziemniaków - 1/2 kg
- 1 szklanka mąki tortowej
- 1 jajko
- śliwki
- cukier
- 3-4 łyżek masła
- śmietana lub bułka tarta
Owoce myję i nacinam - tak, by pozbawić je pestek, a jednocześnie zachować ich kształt. Ziemniaki gotuję. Mąkę przesiewam i dodaję ciepłe jeszcze ziemniaki dokładnie "stłuczone" tłuczkiem. Można je zmielić w maszynce do mięsa ważne, by nie zostały żadne grudy! Mieszam, dodaję jajko i wyrabiam ciasto - powinno być miękkie i „wolne”. Rozwałkowuję trochę grubiej niż na pierogi. Wykrawam kwadraty dostosowane do wielkości śliwek. Na każdym kwadracie układam owoc, w miejsce po pestce wsypuję pół łyżeczki cukru. Składam ze sobą przeciwległe rogi, sklejam krawędzie i jeszcze lekko turlam w dłoniach, by nadać im okrągły kształt. Wrzucam na dobrze osolony wrzątek (używam największego garnka jaki mam). Gdy knedle wypłyną, gotuję je jeszcze 3-4 minuty. Następnie delikatnie przekładam łyżką cedzakową do zimnej wody, po czym przecedzam. Układam w dużej misce i najczęściej polewam zezłoconym masłem z bułka tarta.
Apetycznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuń